To że prawie spadł na głowę wydaje się bardzo prawdopodobne :) obiło mi się o uszy, że planetarium mają zamknąc, więc ta wycieczka była bardzo na miejscu.
W mojej skromnej opinii wszystkim przedstawicielom płci męskiej coś padło w piątek/sobotę na postrzeganie rzeczywistości (a nie wybranym). I bynajmniej nie miało to związku z meczem szczypiorków.
A i tak wszystko przez wiedźmy. Niektórzy, którym padło (się) twierdzą, iż zachowanie samców wspominanego wyżej wieczoru/nocy spowodowane było klątwą rzuconą przez grupę czarownic. Lub tylko przez niektóre z nich. Podobno śledztwo trwa.
Wiedźma – w przedchrześcijanskich słowiańskich społecznościach kobieta posiadająca wiedzę, związaną z ziołolecznictwem, medycyną, przyrodą. Osoba szanowana przez społeczeństwo, zwracano się do niej po rady. Pierwotnie w kulturach słowiańskich wiedźmę nazywano wiedma, widma. Wiedźma posiadająca zdolności lub cechy magiczne nazywana była ciotą.
gargamel - fikcyjna postać z komiksu, pechowy, zły czarodziej mieszkający w zrujnowanym zamku na obrzeżu wioski. Jest biedny, zazwyczaj nie ma co jeść i dlatego chodzi po lesie w nadziei na znalezienie smerfa. hmmmmm
Gargamel jest biedny - zazwyczaj nie ma czego jeść (liczy wtedy, że złapie jakiegoś smerfa) i chodzi w połatanym ubraniu. Posiada rudego kocura o imieniu Klakier (w oryginale Azrael, nazwanego tak po imieniu anioła śmierci z Biblii), a w późniejszych odcinkach serialu dołącza do niego uczeń Nicpoń. Jego ulubionym powiedzeniem jest "Jak ja nie cierpię smerfów!" oraz (gdy coś mu zagraża) "Mamuśku!". Gargamel ciągle staje Klakierowi na ogonie.
,,Są dwie rzeczy, które napełniają duszę podziwem i czcią, niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie.Są to dla mnie dowody, że jest Bóg nade mną i Bóg we mnie.”
...Ale wtedy głos zabrał pewien stary mądry Żyd, nie tylko swoim patriarchalnym wyglądem przypominający biblijnych proroków, i postawił problem inaczej: albo Ja i ono, albo Ja i Ty.
Albo w centrum będzie dominujące ludzkie Ja, uczył Martin Buber, i wówczas takie ja będzie miało do świata, do innych ludzi i ewentualnie do boga, jeśli jakiegoś uzna, stosunek przedmiotowy – jego świat będzie „królestwem świata ono”. „Ono” może być czymkolwiek, czym człowiek wedle swego upodobania może manipulować zgodnie ze swymi potrzebami, albo przynajmniej podchodzić do tego - i mówić o tym – z pewnym dystansem, jakby chodziło o coś zewnętrznego.
Alternatywę stanowi tylko takie ja, które ze swej istoty potrzebuje i domaga się przeciwieństwa, „jakiegoś prymarnego Ty”. I dopiero dzięki tej relacji z Ty owo ja i cały jego świat zostaje ukonstytuowany. „Ty” jest dla człowieka czymś, czym manipulować nie może, o czym wie, że tym nie „dysponuje”, co musi szanować i dopuszczać do siebie w jego odmienności. „Absolutnym Ty” jest dla Bubera tylko i wyłącznie Bóg – Bóg jest horyzontem wyznaczającym przestrzeń, w której wszystko może się nam przemienić w „ty”: nie tylko inni ludzie, ale i krajobraz, kwiat, drzewo czy książka. Ze wszystkiego może przemówić do mnie to co bezwarunkowe.
Jeśli jednak jestem przekonany z całą mocą swej wiary, że Bóg istnieje – i wykonuje swój zawód dobrze – jakaż wtedy ulga, że nie muszę po amatorsku dublować tej roli, że nie muszę być bogiem!
Ale macie miny...
OdpowiedzUsuńTylko Julka zadowolona z wycieczki :)
BUHAHA!!!
OdpowiedzUsuńminy po kosmicznych przejściach :)
OdpowiedzUsuńnam przecież nieboskłon prawie spadł na głowę! ;)
OdpowiedzUsuńTo że prawie spadł na głowę wydaje się bardzo prawdopodobne :) obiło mi się o uszy, że planetarium mają zamknąc, więc ta wycieczka była bardzo na miejscu.
OdpowiedzUsuńna głowę to paru spadł w piątek/sobotę, ale nie wiem czy to był nieboskłon :)
OdpowiedzUsuńZnowu skończyliscie w stanie wskazujacym na spozycie?? :D
OdpowiedzUsuńW mojej skromnej opinii wszystkim przedstawicielom płci męskiej coś padło w piątek/sobotę na postrzeganie rzeczywistości (a nie wybranym). I bynajmniej nie miało to związku z meczem szczypiorków.
OdpowiedzUsuńniektórym nawet coś WYPADŁO ;)
OdpowiedzUsuńA i tak wszystko przez wiedźmy. Niektórzy, którym padło (się) twierdzą, iż zachowanie samców wspominanego wyżej wieczoru/nocy spowodowane było klątwą rzuconą przez grupę czarownic. Lub tylko przez niektóre z nich. Podobno śledztwo trwa.
OdpowiedzUsuńa gargamele (czyt. zepsute samce)niby były sympatyczne?
OdpowiedzUsuńja mam w dupie takie podziały !
OdpowiedzUsuńno ja myślę :))))
OdpowiedzUsuńwięc ja Cię orsz nie wykluczam z podziałów. Też ci coś padło :))))
OdpowiedzUsuńKoniec świata- Orsz kibol??
OdpowiedzUsuńI to jeszcze szczypiorniaka???
Wiedźma – w przedchrześcijanskich słowiańskich społecznościach kobieta posiadająca wiedzę, związaną z ziołolecznictwem, medycyną, przyrodą. Osoba szanowana przez społeczeństwo, zwracano się do niej po rady. Pierwotnie w kulturach słowiańskich wiedźmę nazywano wiedma, widma. Wiedźma posiadająca zdolności lub cechy magiczne nazywana była ciotą.
OdpowiedzUsuńgargamel - fikcyjna postać z komiksu, pechowy, zły czarodziej mieszkający w zrujnowanym zamku na obrzeżu wioski. Jest biedny, zazwyczaj nie ma co jeść i dlatego chodzi po lesie w nadziei na znalezienie smerfa. hmmmmm
OdpowiedzUsuńSZATAN
OdpowiedzUsuńNazywany jest "oskarżycielem", "władcą tego świata", "władcą mocarstw powietrza", "diabłem", "nieprzyjacielem", "Złym", "Belzebubem", "złym duchem", "duchem nieczystym", "kłamcą", "ojcem kłamstwa", "zabójcą", "Wężem", "wężem starodawnym", "Smokiem", "władcą ognia piekielnego". Może być utożsamiany z wyszydzanym w 14 rozdziale Księgi Izajasza Królem Babilonu.
Problem Szatana w chrześcijaństwie odzwierciedla pytanie o początek zła.
Gargamel jest biedny - zazwyczaj nie ma czego jeść (liczy wtedy, że złapie jakiegoś smerfa) i chodzi w połatanym ubraniu. Posiada rudego kocura o imieniu Klakier (w oryginale Azrael, nazwanego tak po imieniu anioła śmierci z Biblii), a w późniejszych odcinkach serialu dołącza do niego uczeń Nicpoń. Jego ulubionym powiedzeniem jest "Jak ja nie cierpię smerfów!" oraz (gdy coś mu zagraża) "Mamuśku!". Gargamel ciągle staje Klakierowi na ogonie.
OdpowiedzUsuńI czy zło jest cechą immanentną człowieka? czy nasz genotyp warunkuje nasze przyszłe zachowania? czy rzeczywiście mamy wolną wolę?
OdpowiedzUsuńBóg jest immanentny ponieważ Jego obecność jest cechą Jego stworzenia, ale tez i nie jest On poddany żadnym prawom rządzącym światem.
OdpowiedzUsuńAle czy bóg istnieje?
OdpowiedzUsuńi to wszystko przez planetarium :)
OdpowiedzUsuńSą dwie rzeczy, które napełniają duszę podziwem i czcią, niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie.
,,Są dwie rzeczy, które napełniają duszę podziwem i czcią, niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie.Są to dla mnie dowody, że jest Bóg nade mną i Bóg we mnie.”
OdpowiedzUsuńBoga nie ma- Nietzsche.
OdpowiedzUsuńja jestem Bogiem! - Orsz
OdpowiedzUsuń...Ale wtedy głos zabrał pewien stary mądry Żyd, nie tylko swoim patriarchalnym wyglądem przypominający biblijnych proroków, i postawił problem inaczej: albo Ja i ono, albo Ja i Ty.
OdpowiedzUsuńAlbo w centrum będzie dominujące ludzkie Ja, uczył Martin Buber, i wówczas takie ja będzie miało do świata, do innych ludzi i ewentualnie do boga, jeśli jakiegoś uzna, stosunek przedmiotowy – jego świat będzie „królestwem świata ono”. „Ono” może być czymkolwiek, czym człowiek wedle swego upodobania może manipulować zgodnie ze swymi potrzebami, albo przynajmniej podchodzić do tego - i mówić o tym – z pewnym dystansem, jakby chodziło o coś zewnętrznego.
Alternatywę stanowi tylko takie ja, które ze swej istoty potrzebuje i domaga się przeciwieństwa, „jakiegoś prymarnego Ty”. I dopiero dzięki tej relacji z Ty owo ja i cały jego świat zostaje ukonstytuowany. „Ty” jest dla człowieka czymś, czym manipulować nie może, o czym wie, że tym nie „dysponuje”, co musi szanować i dopuszczać do siebie w jego odmienności. „Absolutnym Ty” jest dla Bubera tylko i wyłącznie Bóg – Bóg jest horyzontem wyznaczającym przestrzeń, w której wszystko może się nam przemienić w „ty”: nie tylko inni ludzie, ale i krajobraz, kwiat, drzewo czy książka. Ze wszystkiego może przemówić do mnie to co bezwarunkowe.
Jeśli jednak jestem przekonany z całą mocą swej wiary, że Bóg istnieje – i wykonuje swój zawód dobrze – jakaż wtedy ulga, że nie muszę po amatorsku dublować tej roli, że nie muszę być bogiem!
OdpowiedzUsuńNietzschego nie ma- Bóg
OdpowiedzUsuństąd o krok do nihilizmu
OdpowiedzUsuńCo tam nic... Ja nie mam kompa :(
OdpowiedzUsuń